środa, 19 czerwca 2019

Kto da więcej

Obserwując polską przestrzeń polityczną przez różowe okulary prorządowych mediów i zestawiając je z czarnowidztwem serwowanym przez opozycyjne nurty można doświadczyć swoistej dychotomii. Z jednej można zobaczyć mityczny, wręcz utopijny obraz krainy w której dzieje się dobrze na skutek "pozytywnej zmiany", gdzie zwalcza się układy i korupcje, wspiera się filary polskości takie jak wiara czy patriotyzm czy pomaga tym najuboższym. Z drugiej zaś widzimy wizję nieudolnego rządu, które trwoni publiczne pieniądze, zadłuża państwo, szydzi z przedsiębiorców i podnosi podatki. Jak więc jest naprawdę ? 

Aby odpowiedzieć na to pytanie w pierwszej kolejności należy się zastanowić się nad pewnym istotnym fenomenem, z którym można się spotkać w obydwu obozach. Otóż rozsądny odbiorca zapewne zwrócił uwagę na pewien element. Jest albo doskonale albo katastrofalnie. Czerń lub biel. Nie chodzi w tym momencie o jakiekolwiek formy bezstronności informacyjnej a po prostu o realną, rzetelną ocenę, jeżeli już takowa występuje. W telewizji publicznej próżno szukać krytyki decyzji podejmowanej przez rząd. Podobnie w opozycyjnych mediach nie sposób znaleźć pozytywnego wydźwięku w stosunku do polityki rządzących. 

Jak to więc jest, że PIS osiągnął tak spektakularny sukces polityczny, który prawdopodobnie zostanie powtórzony w jesiennych wyborach? Czym trafił do polskiego wyborcy? Odpowiedź wydaje się banalnie prosta i sprowadza się do ekonomii. 

Główny Urząd Statystyczny wskazuje, że średnie wynagrodzenie pracownika szacuje się na ponad 5000 zł brutto (dane za maj 2019 r.). Kwota ta daje około 3600 zł "na rękę". Średnio rozgarnięty obywatel wie jednak, że średnia nijak ma się do zarobków większości (autor daruje sobie szersze omówienie tej kwestii). Ta sama instytucja, już bardzo niechętnie, co dłuższy okres czasu publikuje dane, które odnoszą się do sporej grupy społeczeństwa. Otóż z informacji tych wynika, iż rzeczywiste średnie wynagrodzenie, tzw. dominanta, wynosi około 1800 zł netto (2500 brutto). Przy obecnych kosztach życia, dla wielu rodzin z 3-4 dzieci program socjalny 500 + jest po prostu "zastrzykiem na przeżycie"

Jakkolwiek program ten w swoim założeniu wydaje się być stymulujący i pozytywny nie tylko dla rodzin i gospodarki, tak w rzeczywistości przyczynia się do wzrostu bezrobocia i w dalszym etapie do wyhamowania wzrostu. Niejednokrotnie "bardziej opłacalnym" jest zrezygnować z dochodu rzędu 1000 zł po to by zmieścić się w progu i otrzymywać świadczenie 500+ na pierwsze dziecko. Jakie mogą być tego dalsze skutki, łatwo sobie wyobrazić. 

Program 500+ wymaga natychmiastowych obostrzeń inaczej może stać się przyczyną upadku polskiej gospodarki. Na dzień dzisiejszy nawet gloryfikowane za swój socjal Niemcy idą po rozum do głowy i wprowadzają cenzus pracy dla swoich zasiłków. 500 + jak najbardziej powinno funkcjonować jednak nie na zasadzie dochodu dla każdego a pomoc dla pracujących i płacących podatki. Tylko wtedy spełni swoją funkcję i nie stanie się "grzechem pierworodnym" dla potomnych. 

Powyższy zagadnienie w zestawieniu z sondażami wyborczymi pokazuje też drugą druzgocącą kwestię. Dla przeciętnego polskiego wyborcy nie ma znaczenia jakie ich przedstawiciele reprezentują poglądy. Nie istotne jest czy są patriotami, prorosyjskimi marionetkami czy niemieckimi kapitalistami. Dla wyborcy liczy się tylko kto da więcej. Ryzykowną, aczkolwiek prawdopodobną teza wydaje się stwierdzenie, iż gdyby polski wyborca miał pewność, że uzyska np. dochód podstawowy 2 tys. zł netto byłby skłonny zagłosować nawet na kosmitów. 

czwartek, 13 czerwca 2019

Jedyna słuszna ideologia

Obecnie w ogólnodostępnych mediach i na wszelkiej maści portalach internetowych toczy się wojna. Nie jest to jednak konflikt, który zadaje ból fizyczny. Jego konsekwencją nie jest śmierć czy też morze przelanej krwi. Nikt nie prowadzi tam szeroko zakrojonych działań zbrojnych z wykorzystaniem amunicji, karabinów czy czołgów. Orężem jest coś znacznie groźniejszego i mocniej trafiającego w serce adresata. Mowa tu o słowie, informacji i danych przedstawionych w przetrawionej i przystosowanej do zamierzeń nadawcy papce.  

Ciężko jest w tym morzu informacji odnaleźć właściwy nurt, ten prawdziwy, który przedstawi rzetelne informacje pozbawione subiektywnej metamorfozy. Wystarczy obejrzeć panel informacyjny trzech największych stacji telewizyjnych czy też przeglądnąć portale internetowe większych dostawców, by zrozumieć co mam na myśli. To samo wydarzenie, kilka różnych spojrzeń. Co gorsza nie są to spojrzenia obiektywne na wydarzenie, które pozwoliłyby odbiorcy wysnuć własne wnioski. Jest to subiektywny bełkot, mający na celu narzucenie ideologii danego medium. 

Nawiązując do powyższego wywodu posłużę się przykładem. Myślę, że bardzo obrazowym i głośnym ostatnimi czasy wydarzeniem jest propagowanie ruchu LGBT. Głośny marsz równości, który zostaje przedstawiony w mediach jako próba walki o równość biednych i uciemiężonych środowisk mniejszościowych. Przedstawia się i kreuje obrazy ciemiężonych, poniżanych i niezrozumianych środowisk LGBT. Bezstronny obserwator, który nie ma wyrobionej lewicowej opinii na ten temat jest zdziwiony. Zastanawia się o jakież to zbrodnie przeciwko LGBT chodzi. Czy nie mogą pracować ? Czy ktoś zagląda im do mieszkań i zabrania życia według orientacji, którą wybrali ? Czy ktoś ich masowo morduje, szykanuje i prześladuje ? Każdy na to pytanie odpowiedź zna. Aczkolwiek obserwując media można odnieść zgoła odmienne wrażenie. 

Kolejną kwestią jest wyrażanie opinii na tematy związane z prezentowaną informacją. Media telewizyjne manipulują treściami, dostosowują obraz do swoich potrzeb, wywiady z przeciwnikami uznawanej ideologii stanowią wyrwane z kontekstu zdania. Wszystko po to by stworzyć obraz "idealnej" rzeczywistości która jest zgodna z ideologią propagowaną przez jej właścicieli. Również próba komentowania treści na portalach internetowych jest jak walka z wiatrakami. Niektóre z portali odeszły od tej możliwości, tak by zagłuszyć głos przeciwny, bądź też dokonują moderacji treści zamieszonych, często w ostateczności usuwając nieprzychylne treści. Co gorsza hejt, obraza i szykany skierowane w ideologie niezgodne z przekonaniami medium są jak najbardziej akceptowane a wręcz podsycane. 

Czy to jest wolność ? Wydaje mi się, że jest to jej całkowite zaprzeczenie. Zagłuszanie głosu przeciwników, manipulacja faktami, tworzenie obrazów przerysowanych, wręcz karykaturalnych, które z rzeczywistością nie mają nic wspólnego są po prostu zwykłą manipulacją i próbą całkowitego podporządkowania sobie odbiorcy. Myślę, że nie przesadzę stwierdzając, iż jest to próba stworzenia "człowieka ideologicznego", gdzie wszelkie próby odstępstwa od tej podstawy będą stanowiły podstawę do ostracyzmu i wykluczenia.

Celem niniejszego artykułu jest skrótowe ukazanie moich przemyśleń na temat funkcjonowania czwartej władzy. W żadnym wypadku, nie zamierzam usuwać ewentualnych nieprzychylnych opinii i komentarzy. Moją jedyną prośbą jest apel o kulturalną dyskusję. Polemika tak. Hejt nie.